• Страница 1 из 2
  • 1
  • 2
  • »
Модератор форума: Шайтан  
Авиации СГВ форум » 4-я ВА ВГК - ГАРНИЗОНЫ И ВОИНСКИЕ ЧАСТИ » ОБЩИЕ ТЕМЫ АВИАЦИИ СГВ » К выводу СГВ с территории Польши (Анджей Шутович - воспоминания)
К выводу СГВ с территории Польши
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 12.59.07 | Сообщение # 1
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
К 20 летию вывода СГВ с территории Польши

Дорогие товарищи, друзья!
Хочу представить вам воспоминания офицера Войска Польского ныне в отставке Анджея Шутовича о событиях связанных с выводом СГВ с территории Польши,которые публикуются с личного разрешения автора и при содействии нашего польского друга Войцеха !

Анджей Шутович.
Офицер Войска Польского на пенсии.
Сапер
Места службы : Старганд Щециньский, Щецинек, Чарне.

Что бы избежать ошибок связанных с переводом, публикуем оригинальный текст на польском языке, думаю что для служивших в СГВ не составит особого труда воспринять польский печатный текст.


Qui quaerit, reperit
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 12.59.57 | Сообщение # 2
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
KLUCZEWO 1992 ROK


Mijają Kolejne lata po pamiętnych przeobrażeniach ustrojowych, „nowa rzeczywistość” przestaje już być nową i nosi trwałą nazwę „demokracja”. Okres jej istnienia uznawany jest jako czas pełnej niepodległości. Symbolami jej kształtowania się są na pewno kolejne wolne wybory, przekazanie insygniów prezydenckich przez prezydenta Kaczorowskiego oraz wyprowadzenie Armii Radzieckiej z terytorium Polski.
Ten ostatni proces odbył się za prezydentury Lecha Wałęsy człowieka – symbolu wszystkich przemian.
60 tys. żołnierzy tzw. Północnej Grupy Wojsk Radzieckich stacjonowało na naszym terenie
w wydzielonych garnizonach. Najsłynniejsze z nich to Legnica, Świdnica, Borne-Sulinowo, Świnoujście, Chojna, Kluczewo i inne.
Żołnierski los pozwolił mi być bezpośrednim świadkiem ich odejścia z ostatniego wymienionego garnizonu. Byłem wtedy oficerem Wojskowej Komendy Kolejowej
w Stargardzie Szczecińskim w skład której wchodziło 3 oficerów: mjr Aleksander Turakiewicz – komendant, kpt. Stanisław Wiśniewski i ja też w stopniu kapitana. Wszyscy byliśmy absolwentami WAT. Ponieważ Kluczewo było na terenie naszej służbowej odpowiedzialności komendant otrzymał zadanie sprawowania nadzoru nad transportami wojskowymi wychodzącymi z bocznicy lotniska.
Historia w Kluczewie zaczęła toczyć się niezauważenie dlatego nie pamiętam już którego dnia w godzinach służbowych kpt. Wiśniewski otrzymał zadanie skontrolowania transportu byłej AR. Ponieważ miałem wtedy „malucha” pojechaliśmy tam razem, czułem, że jest to ważna chwila dlatego zabrałem ze sobą także 11-letnią córkę Justynę. Gdy zajechaliśmy na miejsce na podstawionych uprzednio wagonach stały już samochody, były to albo Urale albo Ziły. Kpt. Wiśniewski podszedł do dowodzącego oficera i spisywał niezbędne dane, ja natomiast zwróciłem się do córki: „patrz i zapamiętaj jest to moment który uznany zostanie za historyczny, a ty jesteś jednym z nielicznych tego świadków.”
Gdzieś, może w archiwum, istnieje Książka Robocza Sytuacji Przewozowej w której ta data
i ten transport jest zapisany.
Podejrzewam, że mógł to być 06.04.1992 r. bądź dzień jeszcze wcześniejszy.
DZIEŃ POWSZEDNI ZAŁADUNKU
Ładowanie mienia byłej AR odbywało się na wspomnianej bocznicy kolejowej, biegnącej ze stacji Stargard Szcz. – Kluczewo do jednostki gdzie znajdowała się solidna rampa, która znacznie ułatwiała wprowadzanie pojazdów na wagony. Całością załadunku kierował oficer Rosjanin w stopniu kapitana. Był to bardzo wesoły człowiek pochodzący
z Chabarowska, niestety imienia jego już nie pamiętam. Miał wiernego pomocnika małego kundelka „Michaiła”. Nie trudno się domyśleć na czyją cześć został ten piesek tak nazwany. Niestety mimo, że nad wszystkim czuwały „dwie głowy” załadowanie transportu nie przebiegało aż tak sprawnie. Zważywszy, że Wojsko Polskie cały transport operacyjny ładuje do trzech godzin, Rosjanie** ten czas znacznie przekraczali. Przezorna polska kolej już na kilkadziesiąt godzin przed planowanym rozpoczęciem ładowania podstawiła swoje wagony, dawała przez to bardzo dużo czasu na wykonanie zadania. Niestety Rosjanie nie zawsze to




 Armia Radziecka.
W tym czasie była to już armia Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP)
** Oczywiście nie byli to tylko Rosjanie ale także przedstawiciele wielu narodowości dawnego ZSRR.
W tym czasie Rosjanami określano wszystkich żołnierzy dawnej AR.


Qui quaerit, reperit
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 13.00.36 | Сообщение # 3
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
należycie wykorzystywali i często koniec prac następował dosłownie na pięć minut przed planowanym odjazdem.
Dzień zaczynał się dość leniwie, oficerowie i praporszcziki razem z żołnierzami nie śpiesząc się po zjedzonym śniadaniu gromadzili się na rampie. Gdy podjeżdżały samochody pojedynczo wprowadzano je na wagony, tam były klinowane i wiązkami drutów mocowane do wagonów. Poważnym utrudnieniem było to, że Rosjanie nie mieli oryginalnych klinów tak więc klinowali czym się dało, przez co często naruszali obowiązujące u nas zasady. Jedno trzeba przyznać, że mocowanie drutami było bardzo solidne. Wszystkie prace fizyczne wykonywała głównie kadra zawodowa, żołnierzy służby zasadniczej trudno już było zmusić do ciężkiej wydajnej pracy. Po załadowaniu całości transport kontrolowali polscy kolejarze – rewidenci, którzy na ogół główne pretensje mieli do oklinowania. Oczywiście nakazywali wykryte usterki usunąć, dawali na to odpowiedni czas i odchodzili. Rosjanie zbytnio tymi uwagami się nie przejmowali gdyż znaleźli na nie bardzo skuteczny sposób. Przychodząc ponownie na sprawdzenie nasi rewidenci cudownie miękli. W tym czasie kiedy trwały jeszcze ostatnie formalności Ci żołnierze którzy wyjeżdżali żegnali się z pozostającymi. Na środku rampy stał stolik na nim chleb, słonina i butelki spirytusu, obok adapter z którego non-stop leciała melodia słynnej pieśni „Pożegnanie słowianki” były słowiańskie łzy i pocałunki.
Ci którzy mieli jechać wsiadali do wagonów żegnani przez pozostających kolegów wszyscy mieli świadomość, że już w tym gronie nigdy się nie spotkają. Nawet zawsze wesoły kapitan z Chabarowska i jego wielki-mały przyjaciel „Michaił” posępnieli w tej chwili. Powoli transport odjeżdżał mijając po drodze puste wagony przygotowane do kolejnego załadunku.
Były także i sytuacje dramatyczne. Ładowanie transportu odbywało się bez jakiegokolwiek zabezpieczenia medycznego i technicznego co w naszym wojsku jest niedopuszczalne.
Po załadunku wszystkie szyby samochodów były zabezpieczane przed ewentualnym wybiciem ich kamieniami. W tym celu na okna zakładano tektury lub płyty pilśniowe pochodzące głównie z propagandowych plansz.
Tego dnia 4.08. było niesamowicie duszno i upalnie podczas zabezpieczania szyb będący na masce ZIŁ-a kapitan zasłabł i spadł na tory uderzając głową także o krawędź wagonu. Od razu stracił przytomność, koledzy którzy podbiegli próbowali udzielić mu pierwszej pomocy ale bezskutecznie, rozpoczęła się chaotyczna krzątanina i szukanie pomocy. Przypadkowo znalazł się prywatny polski TARPAN i on zawiózł nieprzytomnego oficera do szpitala (później mówiono, że w polskim szpitalu go nie przyjęli – mówiono także, że kapitan zmarł, jednak trudno mi powiedzieć na ile było to prawdziwe).
Z wypadku tego nie wyciągnięto należytych wniosków, nadal ładowano bez zabezpieczenia medycznego.
Czasami transportem wojskowym wyjeżdżały również rodziny kadry. Na początku czerwca zdarzył się poważny incydent. Otóż na granicy w transporcie który przyjechał
z Kluczewa doszło do buntu żon. Niepewność losu, a może przerażenie przed obniżeniem standardu życia spowodowało, że oburzone kobiety przedstawiając swoje socjalne warunki
z desperacją zablokowały cały transport. Oczywiście to niezadowolenie kilku pań nie miało większego znaczenia dla procesu opuszczania lotniska. Obowiązywać zaczął zakaz zabierania ze sobą członków rodzin. I muszę przyznać, że mimo narzekań był on bezwzględnie przestrzegany. Od tej pory rodziny wyjeżdżały normalnymi pociągami. Zresztą gro rodzin przetransportowano drogą powietrzną samolotami „Aerofłotu”
Część z kadry jakby przewidując co się święci już wcześniej odesłała swoich najbliższych do domu lub do krewnych. Często ich żony na nowym miejscu podjęły już pracę a dzieci chodziły do szkoły.
Moje kontakty z osobami funkcyjnymi transportów były poprawne, tylko raz doszło między nami do konfliktu kiedy wstrzymałem wyjazd całego składu. Powodem było to, że zlekceważono całkowicie zasady bezpieczeństwa, zamocowanie sprzętu na wagonach było według mnie niedopuszczalne. Zrobił się harmider przyjechał ich wojskowy komendant kolejowy ze Szczecinka, a nawet zastępca dowódcy dywizji w stopniu pułkownika, który
w przeciwieństwie do k-ta uznał moje racje i pośpiesznie kto żyw nawet podpułkownicy usuwali wskazane usterki.


Qui quaerit, reperit
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 13.01.36 | Сообщение # 4
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
ŻOŁNIERZE NIEZNANEJ OJCZYZNY


Kolejne dni spędzone na rampie i stacji w Kluczewie pozwalały bliżej przyjrzeć się byłym radzieckim żołnierzom, w sytuacji dla nich przełomowej.
Przede wszystkim widać było upadek dyscypliny, głównie w relacji żołnierz służby zasadniczej – kadra. Najbardziej krnąbrni byli żołnierze pochodzenia azjatyckiego, ci jeżeli
w ogóle coś robili to robili to z wielkimi oporami i z niechęcią. Uważali, że nie są już żołnierzami tej armii i wyczuć można było, że czekali tylko na powrót do domu. Większość prac fizycznych wykonywała kadra. Korpus oficerów i praporszczików też przestawał być jednolity, ujawniały się animozje narodowościowe związane głównie z oczekującą ich przyszłością. Mieli oni poważne problemy do rozwiązania typu: gdzie się osiedlić (w jakim państwie) czy służyć dalej w armii a jeżeli tak to w jakiej, co robić na emeryturze itd. Nie zawsze Ukrainiec chciał pozostać w armii niepodległej Ukrainy i odwrotnie. Na początku ewakuacji większość wierzyła, że jest to zwykłe przegrupowanie do innych garnizonów
z biegiem kolejnych tygodni ta wiara słabła, narastała nienawiść do władz państwowych, Gorbaczowa i przełożonych. Nastroje uległy gwałtownemu pogorszeniu gdy przyszła wieść, że jakieś planowane do zasiedlenia osiedle gdzieś pod Leningradem w ogóle nie istnieje.
W stosunku do mnie jako przedstawiciela WP byli nawet serdeczni, czasem wylewni.
Nie rozumieli widocznej już i okazywanej im wrogości Polaków, nie pojmowali tego, że uważani są za okupantów, czy też symbol zniewolenia. Jednocześnie bali się przyszłości
w własnym kraju. Na tym tle wyróżniali się piloci z ich ust nigdy nie usłyszałem ani słowa skargi, żalu, pretensji, byli dumni i świadomi swojej godności.
Któregoś dnia nad Kluczewo nadleciało kilka a może kilkanaście samolotów z których każdy z osobna wykonywał skomplikowane akrobacje poczym siadał na lotnisku, był to istny show lotniczy jakiego być może wielu z nas nigdy nie zobaczy. Tego dnia pokazano prawdziwy kunszt pilotażu.
Część kadry mieszkała w blokach położonych na zewnątrz kompleksu lotniska, o te mieszkania faktycznie nie dbano, ogrzewane piecami posiadały starą, obskurną instalację sanitarną w zdecydowanej większości pokoi królowała ciemna olejnica. Często spotkać można było meble wykonane z zwykłych desek. Co ciekawe śmieci w tych blokach wyrzucano także na strychy.
W miarę upływu czasu bloki sukcesywnie pustoszały a zwały śmieci ze strychów wywieziono. Inaczej mieszkano na terenie kompleksu lotniska, standard wielu mieszkań nie odbiegał od polskich. Dlatego mieszkańcy tego osiedla najbardziej przeżywali niepewność losu. Jeden z podpułkowników wyraził się, że i tak osiągnął duży postęp bo „będzie mieszkał w ziemiance z kapitalistycznym telewizorem, wideo i anteną satelitarną”.
Rozprężenie wśród kadry było wyraźne, objawiało się to lekceważącym podejściem do wykonywanych obowiązków, małą dbałością o umundurowanie i wygląd zewnętrzny, nagminnym wyśmiewaniem i szydzeniem z przełożonych, piciem alkoholu.
Oczywiście te uwagi nie dotyczyły pilotów i niektórych jednostek. Szczególną zwartość
i zdyscyplinowanie do końca zachował batalion radiotechniczny. UAZ jego dowódcy na kole zapasowym posiadał kołpak mercedesa, dlatego często zauważalny był na ulicach Stargardu. Podczas ładowania tego batalionu nie słyszało się słowa skargi, mówiono, że batalion ten po przekroczeniu granicy miał być rozformowany.
Zdarzały się przypadki, że niektórzy żołnierze ujawniali swoją polskość choć większej ochoty na osiedlenie się w Polsce raczej nie mieli.
Najbardziej charakterystyczny był przypadek jednego praporszczika. Załatwiał on wszystkie sprawy dokumentacyjne na stacji PKP. Z racji tego często się spotykaliśmy
i rozmawialiśmy on po rosyjsku, ja po polsku. Po kilku tygodniach naszej znajomości przyszła kolej i na niego. Gdy załatwił wszystkie formalności kwitowe i zamówił wagony na następny transport usiedliśmy razem na ławce przy budynku stacyjnym. Było bardzo ciepło ja trochę się zamyśliłem i w pierwszej chwili nie spostrzegłem, że „mój” praporszczik mówi do mnie czystą polszczyzną. Opowiadał o swojej rodzinie – o żonie nauczycielce, dzieciach
i o tym, ze polskiego nauczyła go babcia, że w domu dopóki ona żyła mówiono po polsku,
że w dzieciństwie czytał polskie książki, że rodzina za polskość została wywieziona w latach 30-tych na Syberię i że znalazł w Polsce dalekich krewnych. Snuł plany o dalszym życiu już na emeryturze, nie ukrywał, że chciałby w Polsce już prywatnie popracować a zarobione pieniądze zainwestować w dom. Mieszkał z rodziną w m. Chmielnick na Ukrainie.
Nie pytałem go dlaczego tak długo z tą polskością się ukrywał uznałem, że była to jego sprawa. Tego dnia widzieliśmy się ostatni raz.
Byli także oficerowie którym na niczym nie zależało np. taki por. Małygin z radzieckiej komendy kolejowej w Szczecinku, otrzymał awans na kapitana jednak po wniosek awansowy do Legnicy nie pojechał mówiąc mi, że ma go gdzieś. W ogóle oficerowie służb kolejowych jeżeli już byli w Kluczewie to nie było ich widać i też jak tu nie byli to też nic szczególnego nie zaszło. Byli serdeczni, pili dużo i do niczego się nie wtrącali.
Mimo ogólnego rozprężenia w dyscyplinie wyprowadzenie wojsk koleją odbywało się bez większych zgrzytów i planowo.
Nie znam żadnego przypadku prób handlowania techniką wojskową. Zabierano na wagony wszystko od starych zardzewiałych części do maszyn aż do nowych UAZ-ów.
Mimo, że w tym czasie mówiono o masowej wyprzedaży broni również nie znam nawet
z opowiadań aby ktokolwiek (także bezimienny) zakupił tutaj broń lub jakąś jej część. Natomiast osobiście widziałem jak odmawiano sprzedaży sortów mundurowych szczególnie mundurów polowych. Dziwiło mnie to, gdyż na rynku w Turzynie i w Stargardzie Szcz. był to towar powszechnie dostępny. Jednak co poświadczam nie w Kluczewie. Oczywiście mogły się zdarzyć jakieś pojedyncze przypadki przeczące moim spostrzeżeniom ale przebywałem tam zbyt długo aby w przypadku masowości handlu nie zauważyć tego procederu.
Także sprawność sprzętu nie budziła zastrzeżeń, gorzej z utrzymaniem. Zresztą wszyscy, którzy spotkali się z AR na poligonach potwierdzą wysoki stopień sprawności ich techniki wojskowej.


Qui quaerit, reperit
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 13.03.18 | Сообщение # 5
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
NASTAWIENIE I POSTAWY LUDNOŚCI POLSKIEJ


Okoliczna ludność z nieukrywaną radością przyjęła ewakuację jednostek z Kluczewa.
Na pewno głównym tego powodem był sam fakt likwidacji lotniska jako symbolu uzależnienia Polski od ZSRR. Ponadto położenie lotniska było uciążliwe dla mieszkańców Stargardu i sąsiednich wiosek.
W psychice ludzi nastąpiło jakby odblokowanie „wiecznej obawy” objawiło się to lekceważącym stosunkiem do kadry, żołnierzy i cywili po prostu nie bano się już.
W rozmowach na temat Rosjan dominowały epitety wyrażające powszechną pogardę, używano różnych powszechnie obraźliwych słów. Życzono im wszystkiego łącznie z tym aby „pozdychali” i „zjadły ich żywcem robaki”. Szydzono ze wszystkiego co kojarzyło się z AR ale i jawnie, wręcz ostentacyjnie okazywano nienawiść dla ewakuowanych.
Najbardziej przykre były te momenty gdy następowały nieporozumienia wynikłe z różnic językowych, wtedy określenie głupi było wyjątkowo delikatne.
Za wszelką cenę próbowano udowodnić im jakimi są głupcami, często dochodziło do sytuacji komicznych.
Trzeba przyznać, że Rosjanie spokojnie podchodzili do tych określeń może ich czasami nie rozumiejąc, od czasu do czasu wyciągali buteleczkę i głowa naszego „światłego herosa”
w porównaniu z „głupią azjatycką” stawała się totalnie kretyńska.
Takie zachowanie zważywszy obciążenie historyczne nie dziwiło, ale dla tych co znali realia życia przy garnizonach AR na pewno zastanawiało.
W wolnych chwilach oczekując na „wyciągnięcie” transportu z lotniska rozmawiałem
z miejscowymi. Opowiadali mi jak w stanie wojennym zaopatrywali się u „Ruskich”
w mięso, słodycze, zegarki, stopery, aparaty fotograficzne itd. Opowiadali legendy o tym jak jakiemuś chłopu pozwolono uprawiać ziemię na terenie lotniska a innego to d-ca brał do swego samolotu i oblatywał z nim okolicę. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że gro mieszkańców Kluczewa skutecznie korzystało z sąsiedztwa AR.
Jak już powiedziałem pozostawione mieszkania były obskurne. Tuż po ich opuszczeniu wchodzili do nich nasi „poszukiwacze skarbów”, „brano” głównie krany, zlewozmywaki, wanny i nie wiem po co ale także kafle z pieców (sądzę tak gdyż w mieszkaniach w których byłem kilka z nich było nieudolnie rozebranych).
W pamięci utkwił mi fakt odcięcia stalowej rury wodociągowej tak, że kilka dni woda lała się po schodach i na zewnątrz bloku. Musiał mieć nasz rodak wielkie samozaparcie że zwykłą piłką przeciął rurę przy podłodze i przy suficie.
Dobrze się stało, że proces dewastacji nie pogłębiał się gdyż mieszkania te bardzo szybko zostały zakupione i potężnym wysiłkiem ich nowych właścicieli odremontowane.


Qui quaerit, reperit
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 13.04.01 | Сообщение # 6
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
EFEKTYWNOŚĆ DZIAŁALNOŚCI NADZORCZEJ


Oprócz przedstawicieli Wojska Polskiego działały na rampie także polskie służby celne. Ich działalność ograniczała się do sprawdzania mienia osobistego głównie wyposażenia mieszkań. Dobra te wkładane były do oddzielnych kontenerów i po sprawdzeniu
i oplombowaniu ładowano je na wagony. Wagony te nie zawsze dołączano do transportów wojskowych, zresztą tych celnicy nie kontrolowali. Kontrola przez celników była tak dokładna, że mało prawdopodobne było aby w tych kontenerach przewożono rzeczy kradzione. Również wielkość kontenerów znacznie ograniczała ich możliwości ładunkowe.
Wbrew krążącym legendom, nie było ludzką możliwością aby przewieziono koleją kradzione samochody. Każdy wagon był dokładnie sprawdzany. Jeżeli zdarzały się wątpliwości problem ten natychmiast przekazywano do sprawdzenia przez ŻW, taką kontrolę przeszły wszystkie prywatne samochody osobowe, załadowane na transport. Sprawdzono 100% przyczep
i skrzyń ładunkowych. Natomiast nie poddane były kontroli wnętrza pojazdów specjalnych
i sprzętu specjalnego gdyż Rosjanie zdecydowanie tego odmawiali argumentując i zasłaniając się tajemnicą wojskową. Pojemność tego sprzętu stwarzała warunki do przewiezienia mienia o małych gabarytach typu lodówka, pralka itp.
Podczas wszystkich dni spędzonych na bocznicy i na stacji w Kluczewie nie widziałem żadnego umundurowanego policjanta.
Wywóz sprzętu i ludzi koleją był fragmentem całości ewakuacji jednostek WNP z Kluczewa.
Ważny nurt tego procesu odbywał się drogą powietrzną. Przebiegał on praktycznie poza kontrolą polskich służb. O tym co ładowano do samolotów faktycznie nic nie wiedzieliśmy. Wydaje mi się, że również władze polskie nie zamierzały objąć tej formy transportu swoją kontrolą lub też nie pozwalały na to realia tamtego czasu.
W każdym bądź razie zakres naszych czynności ograniczał się tylko do bocznicy i rampy. Dalej już na teren właściwego lotniska wejść nie mogliśmy.
Choć nie mogę potwierdzić procederu handlu klasycznym mieniem wojskowym to na pewno prowadzono inną działalność gospodarczą jak np. sprzedaż złomu. Wokół rampy zniknęły wszystkie elementy stalowe od zwykłego żelastwa począwszy a na kratownicach czy innych konstrukcjach stalowych skończywszy. Pamiętam, że niedaleko stało zmontowane użebrowanie nowej stołówki żołnierskiej – także zniknęło. Zniknęły również płyty budowlane, (tzn. nie zniknęły tylko wyjechały polskimi KAMAZAMI).
W tym czasie nikt tego co wyjeżdżało z terenu lotniska nie kontrolował, dopiero po kilku miesiącach gdy główna fala wyprowadzania wojsk minęła wyłapano kilku amatorów poradzieckiego paliwa.


Qui quaerit, reperit
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 13.04.39 | Сообщение # 7
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
SPOTKANIE Z GENERAŁEM


Ostatnią jednostką wojskową ładującą się na transporty kolejowe był wspomniany już batalion radiotechniczny. Było to na początku września.
Przedtem dowództwo tego batalionu zwróciło się do komendanta Wojskowej Komendy Kolejowej w Stargardzie Szczecińskim mjr Aleksandra Turakiewicza o przeszkolenie osób funkcyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem spraw związanych z naszymi wymaganiami odnośnie przepisów i norm zakładowych, co też uczyniliśmy. Odpowiedzialnym za załadunek jednostki był zastępca dowódcy batalionu ds. technicznych w stopniu kapitana. Chociaż rodzina jego i on sam pochodziła z Ukrainy z Kijowa, jednak dalszą swoją karierę planował związać z armią rosyjską. Nie ukrywał swego polskiego pochodzenia, lecz po polsku mówił słabo. Był oficerem energicznym i z powodzeniem w tych trudnych warunkach utrzymywał dyscyplinę dlatego jednostka pod jego nadzorem ładowała się bardzo sprawnie. Ładowaniem tej jednostki zainteresował się osobiście dowódca związku taktycznego gen. Basow.
Jego przybycie na rampę wzbudziło lekką „panikę wojskową”. Najmniej tym przejęli się żołnierze służby zasadniczej. Gdy Generał przyjął meldunek od dowódcy batalionu, podszedłem do niego i po polsku przedstawiłem się.
Generał nie zlekceważył mnie, oddał honor i podał rękę wymieniając swój stopień
i nazwisko. Był wzrostu niskiego, na twarzy widać było zatroskanie i smutek Nie patrzył
w oczy - spytał się tylko co słychać i na tym nasze spotkanie się skończyło.


Qui quaerit, reperit
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 13.05.49 | Сообщение # 8
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
OSTATNI DZIEŃ


15 września 1992 roku nadzorowałem ostatni raz transport WNP. Od kilku dni kontrolę nad obiektami i lotniskiem sprawowało już Wojsko Polskie. Na bramie od strony Kluczewa stanął także polski wartownik, który mnie na rampę nie wpuścił. No cóż, miał do tego prawo. Ja również musiałem wykonać swoje zadanie i do rampy dotarłem po torach. Tam wagony były już w większości załadowane i żołnierze dawnej AR mocowali sprzęt. Rampa nie była jeszcze dla strony polskiej przekazana. Gdy stałem rozmawiając z wspomnianym kapitanem, nadjechał polski wojskowy samochód ciężarowy, wyskoczyło z niego kilku naszych żołnierzy z bronią i na oczach zdumionych Rosjan otoczyli mnie. Dowódca plutonowy kazał mi wejść na skrzynię ładunkową samochodu. Spytałem się go – dlaczego? – ponieważ wszedłem Pan na teren lotniska bez przepustki – odpowiedział mi. Na to ja go pytam – czy tych kilkudziesięciu umundurowanych Rosjan posiada przepustki? – no nie – odpowiada.
To dlaczego Pan ich nie zatrzyma? – milczenie. Pytam dalej czy Wojsko Polskie przejęło pod ochronę obiekt i czy wie, że bocznica kolejowa leży na terenie służbowej odpowiedzialności WKK w Stargardzie Szczecińskim – nie – pada odpowiedź – ale musi pan kapitan udać się z nami – kontynuuje. Całą tą checę nadal obserwowali już nie zdumieni ale rozweseleni Rosjanie. Aby dalej nie ośmieszać naszej dzielnej armii, chciałem już wejść do tego samochodu. Jednak, gdy spojrzałem na skrzynię ładunkową i zobaczyłem brud jaki tam był, zrezygnowałem z tego zamiaru. Zażądałem od plutonowego aby skontaktował się ze swoim przełożonym i przedstawił moje racje. Przy czym zaznaczyłem, że do samochodu na tę obświnioną skrzynię ładunkową nie wejdę. (były tam ślady co najmniej kilku posiłków). Plutonowy widząc komiczność sytuacji, (zatrzymanego w środku pododdziału WNP polskiego żołnierza i to jeszcze odpowiedzialnego za nadzór nad załadunkiem) kontaktuje się ze swoim przełożonym, a ten nakazuje mu powrót na wartownię.
Muszę przyznać, że przykro było patrzeć na śmiech naszych dawnych sojuszników.


Qui quaerit, reperit
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 13.06.45 | Сообщение # 9
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
KRÓTKIE PODSUMOWANIE


We wrześniu 1992 roku Kluczewo opustoszało, ochronę obiektów przejęło Wojsko Polskie. Po sprawdzeniu kompleksu przez żołnierzy ze stargardzkiego batalionu saperów, rozpoczęło się tu nowe życie.
Pobyt wojsk radzieckich (później WNP) przeszedł do historii. Od kwietnia do września 1992 r. wyjechało z Kluczewa ponad 40 transportów, którymi na ok. 533 wagonach ewakuowano:
żołnierzy z kadrą zawodową - ponad 400
samochodów różnych typów - ok. 360
sprzętu specjalnego i przyczep - ok. 200
bomby i rakiety lotnicze - 30 wagonów
Poszczególni oficerowie objęli nadzorem następujące ilości transportów:
komendant WKK Stargard Szcz. mjr Turakiewicz Aleksander - 8
starszy oficer kpt. Wiśniewski Stanisław - 8
oficer kpt. Szutowicz Andrzej - 26
Dwa transporty były nadzorowane wspólnie przez obu kapitanów.

mjr Andrzej Szutowicz
Drawno, czerwiec 2003 r


Qui quaerit, reperit
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 21.20.25 | Сообщение # 10
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
Кто нибудь сам осилил прочитать воспоминания на польском языке,или ждем перевода?!
В воспоминаниях много моментов интересных и спорных, но это взгляд польского военного на то время.


Qui quaerit, reperit
 
Рашид56Дата: Четверг, 23 Февраля 2012, 21.29.21 | Сообщение # 11
Группа: Модератор
Сообщений: 18038
Статус: Отсутствует
Quote (Саня)
Кто нибудь сам осилил прочитать воспоминания на польском языке,или ждем перевода?!


Саня, конечно, ждем перевода
Язык маленько подзабыли , ведь прошло всего-то - 38 лет


Рашид Сиразиев
Хойна - ОБАТО 1974 -76
 
КацперскийДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 21.58.38 | Сообщение # 12
Группа: Друзья СГВ
Сообщений: 9269
Статус: Отсутствует
Да, грустные воспоминания, но правдивые на мой взгляд. С одной стороны развал огромной армии, падение воинской дисциплины, неуверенность в завтрашнем дне, с другой - польское быдло. Спаведливо заметил майор Шутович - автор воспоминаний, что у местных уж точно претензий к советским товарищам быть не должно - они при них хорошо жили, когда у других жителей Польши в годы кризиса не было таких шансов. Быдло есть быдло.

Всем благодарен за участие.
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 22.07.06 | Сообщение # 13
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
Кацперский,
Согласен! Анджей пишет что сам видел и свои ощущения, но так и было.
Все случаи, что он описывает касаются всех гарнизонов.
Что было,то было и из истории уже ничего не выкинешь!
Я помню те времена прекрасно! Неизвестность и неуверенность в будущем сказывалось и все это шло на фоне развала страны.Это сейчас все устроилось по прошествию 20 лет,а тогда было не сладко на душе и не все наши сослуживцы, прошедшие вывод смогли приспособиться к новым условиям, принять их, очень много поломанных судеб оказалось, слишком много для мирного времени!
Спешка с выводом СГВ и как следствие вывод в голое поле, в никуда! Это ошибка уже непоправимая и она останется пятном в биографии Горбачева.


Qui quaerit, reperit
 
КацперскийДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 22.17.22 | Сообщение # 14
Группа: Друзья СГВ
Сообщений: 9269
Статус: Отсутствует
Quote (Саня)
Это сейчас все устроилось по прошествию 20 лет

Точно, и тех польских "героев" тоже не найдёшь. Настроения уже не те, всё уладилось, устаканилось. Но что было, то было. Мне стыдно за них, слов нет.

Quote (Саня)
не все наши сослуживцы,прошедшие вывод смогли приноровиться к новым условиям,очень много поломанных судеб оказалось. Спешка с выводом СГВ и как следствие спешки вывод в голое поле!Это ошибка не поправивая и она останется на Горбачеве.

Я точно такого же мнения, хотя за вывод отвечает непосредственно ЕБН. Он подписал договор с Валенсой. Горбачёв отвечает за развал СССР в целом и приход к власти махинаторов.


Всем благодарен за участие.
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 22.19.40 | Сообщение # 15
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
Кацперский,
Ельцин даже не знал всей кухни.Горбачев подписывал,МО организовывало.Подготовка к выводу шла два года,а последний год плотно ей занимались вообще,но это касалось техники,про людей забыли.


Qui quaerit, reperit
 
КацперскийДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 22.22.49 | Сообщение # 16
Группа: Друзья СГВ
Сообщений: 9269
Статус: Отсутствует
Quote (Саня)
Контейнера с личными вещами надо было отправлять,а куда?Ни нового места службы,ни места где можно было бы эти вещи как то оставить на хранение,ни людей,которые могли бы их даже разгрузить. Я нашел каких то родственников в Рязани,хорошо согласились получить контейнер,а сам поехал в Сиверское технику сдавать.Вещи смог забрать только через два года и так не у меня одного было.

Сказать что вывод был похож на бегство, ничго не сказать. Я понять не могу как можно бросить вернейших сынов народа (армия присягает). Обошлись с вами как... ну здесь опять уместно то слово, которое я упротребил в отношении наших.


Всем благодарен за участие.
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 22.24.29 | Сообщение # 17
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
Кацперский,
А потом не надо забывать,что большинство поехало на новые должности и выбирать не приходилось,всех распихали с понижением ,а в итоге это сказалось на пенсии.
Теряли деньги офицеры,теряли должности,теряли классность.И ни одного приказа МО не выпустило в защиту офицеров!


Qui quaerit, reperit
 
КацперскийДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 22.25.36 | Сообщение # 18
Группа: Друзья СГВ
Сообщений: 9269
Статус: Отсутствует
Не знаю, как у вас, но договор о выводе подписали Ельцин с Валенсой. Другого договора не существовало, но я не отрицаю, что подготовка давно шла. Сокращение ВС при Горбачёве оказалось только прелюдией.

Всем благодарен за участие.
 
СаняДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 22.27.46 | Сообщение # 19
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
Кацперский,
Директиву о выводе полка получили у нас в Шпротаве в начале весны 91 года,так я помню.До этого были устные указания о подготовке.


Qui quaerit, reperit
 
КацперскийДата: Четверг, 23 Февраля 2012, 22.34.11 | Сообщение # 20
Группа: Друзья СГВ
Сообщений: 9269
Статус: Отсутствует
Понятно. У меня нет никаких сомнений, что процесс начался ещё в 1989 г. Обстановку в армии прекрасно охарактеризовал Главком ВЗН Постников в своей книге. Всем рекомендую почитать.

Всем благодарен за участие.
 
capralДата: Суббота, 25 Февраля 2012, 08.44.41 | Сообщение # 21
Группа: Старейшина
Сообщений: 621
Статус: Отсутствует
горе правителей

Вахтин Сергей
Олава ШМАС 10,84-07,85 ,
Бжег 78635 07,85-10,86
 
ГостьДата: Суббота, 25 Февраля 2012, 14.27.06 | Сообщение # 22
Группа: Прохожий





Grzesiu! Dzięki Tobie znów przypomnę sobie cyrylicę:) D.:)
 
IwanowPLДата: Суббота, 25 Февраля 2012, 16.24.03 | Сообщение # 23
Группа: Друзья СГВ
Сообщений: 197
Статус: Отсутствует
Польские власти плохо сделали, что оставили много пустых гарнизонов без охраны - в 20 лет полностью мародеры их розграбили и разрушили.

Андрей

Сообщение отредактировал IwanowPL - Суббота, 25 Февраля 2012, 16.25.16
 
КацперскийДата: Суббота, 25 Февраля 2012, 20.01.28 | Сообщение # 24
Группа: Друзья СГВ
Сообщений: 9269
Статус: Отсутствует
Да, что тут говорить. Свои "запретные зоны" массово бросали, а тут ещё в наследство им досталось от СГВ...

Всем благодарен за участие.
 
ВикторДата: Суббота, 25 Февраля 2012, 20.14.08 | Сообщение # 25
Группа: Модератор
Сообщений: 2927
Статус: Отсутствует
РАДО,на снимках бывшие гарнизоны красиво выглядят,не то что наши после на полях в палатках..

Виктор Ефимов. Шпротава 1980-1981 гг.
 
КацперскийДата: Суббота, 25 Февраля 2012, 20.44.43 | Сообщение # 26
Группа: Друзья СГВ
Сообщений: 9269
Статус: Отсутствует
Цитата Саня ()
Население надо было резко увеличивать,что бы заселять брошенные казармы,а не ехать на запад для заработков!

Включая арочные укрытия и склады! Разводить как кроликов

Цитата Виктор ()
РАДО,на снимках бывшие гарнизоны красиво выглядят,не то что наши после на полях в палатках..

Ну да, за немногими исключениями заселили всё и вся. А куда выводили войска конечно прекрасно знаю. Позор. А ведь готовились заранее к выводу. Время на строительство было. Другое дело, что части в 90% расформировывались. Но с людьми делать что-то надо было. Мне кажется, тогда такой бардак был, что никто за этим не следил из руководителей страны и МО. Всё на "ура".


Всем благодарен за участие.
 
СаняДата: Суббота, 25 Февраля 2012, 20.53.33 | Сообщение # 27
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
Кацперский,
Цитата Кацперский ()
Мне кажется, тогда такой бардак был, что никто за этим не следил из руководителей страны и МО. Всё на "ура".

Им до людей дела не было,мы три месяца в Сиверском сдавали технику и никому в течении трех месяцев ни разу не выплатили денежное довольствие,офицеры устраивались сторожами в ночных палатках,что бы хоть какую то копейку заработать,а ты про жилье говоришь.Спасали железяки,которые потом с успехом и продали мафиози из МО.
Да,что там говорить,отнеслись к личному составу бывшего СГВ никак. Не было нам места в штате Советской Армии на территории России из этого и надо исходить.


Qui quaerit, reperit
 
КацперскийДата: Суббота, 25 Февраля 2012, 21.09.35 | Сообщение # 28
Группа: Друзья СГВ
Сообщений: 9269
Статус: Отсутствует
Увы, это так. Поэтому отмечать надо не выводы войск и другие поражения (это чисто по-польски, а позитив - образование СГВ к примеру. В 2015 г. круглая 70-я годовщина будет. А в сём году - сформирование 4-й ВА (круглая 70-я годовщина тоже)! Вот!

Всем благодарен за участие.
 
lisenkovsДата: Суббота, 25 Февраля 2012, 22.34.48 | Сообщение # 29
Группа: Старейшина
Сообщений: 781
Статус: Отсутствует
Цитата Саня ()
Да,что там говорить,отнеслись к личному составу бывшего СГВ как к последним людям.Не было нам места в штате Советской Армии на территории России из этого и надо исходить.

Да я тоже то время застал,но правда уже немного обустроившимся,съемный старый дом и военное троеборье-вода ,дрова ,помои, а на руках двое малых детей.,но у меня хоть вещи где было ставить.Я Все квартирус с 1986 года ждал.
Но я уже был Деж по связи в Левашово(Питер) и наши борты АН-12, возили имущество и частично людей с моего же 159 ГИАП в Бесовец.и я с людьми общался, у всех в глазах ужас и нипонимание, как с ними так и что их ждет...
Вот наши правители туды их в ребро...разломать разломали,чисто по русски , а зачем и для чего так и ни поняли....как обычно пострадал народ..
И что им за это дали пенсию в 10 тысяч...
А про Ключево_ гарнизон Приятно посмотреть как Поляки наши дома благоустроили-молодцы.,хотя развалины Аэродрома смотреть больно....
Саня когда был в Сиверской нужно было мне позвонить...


ВЧ ПП 62545 1980-1982
ВЧ ПП 18301 1982-1986
Всех рад слышать!
ОБАУ - ЧЕМПИОН!!!
Виктор
 
СаняДата: Суббота, 25 Февраля 2012, 23.01.04 | Сообщение # 30
Группа: Админ
Сообщений: 65535
Статус: Присутствует
lisenkovs,
Каждый выплывал в одиночку!И где только не выплыли бывшие СГВшники после вывода,кто во флоте,кто в танкистах,кто в пехоте ,а все ведь в авиации служили,это кого я знал )))
Но огромная масса не выплыла,к сожалению!Лихие 90-е годы сказались!


Qui quaerit, reperit
 
Авиации СГВ форум » 4-я ВА ВГК - ГАРНИЗОНЫ И ВОИНСКИЕ ЧАСТИ » ОБЩИЕ ТЕМЫ АВИАЦИИ СГВ » К выводу СГВ с территории Польши (Анджей Шутович - воспоминания)
  • Страница 1 из 2
  • 1
  • 2
  • »
Поиск: